Coraz rzadziej przygotowujemy posiłki w domu. Nie jest tajemnicą, że wielu z nas regularnie jada poza nim, korzystając z oferty licznych restauracji i innych lokali gastronomicznych (m.in. kebabownie, pierogarnie, pizzerie). Jednak zwłaszcza w ostatnim roku możliwość zjedzenia pysznego posiłku poza domem została ograniczona przez szeroki lockdown. Nic dziwnego, że w tym czasie ogromne zyski święciły serwisy do zamawiania jedzenia. Niestety, nie zawsze są one fair wobec współpracujących z nimi restauracji.
Rośnie liczba Polaków zamawiających jedzenie online
Od momentu, kiedy po wielu miesiącach ponownie mogliśmy wyjść do restauracji, wynik ten nie jest już tak imponujący, aczkolwiek jak wskazuje badanie przeprowadzone na początku 2021 r. przez Santander Consumer Bank, aż 27 proc. Polaków zamawia dziś jedzenie z dowozem do domu. Obecnie możemy to zrobić bez względu na swoje miejsce zamieszkania, a taką możliwość dają tak restauracje w Warszawie czy we Wrocławiu, jak i niewielkie lokale na Podlasiu czy Podkarpaciu.
Dynamicznie zmienia się również rynek dowozu jedzenia w Polsce, gdzie mniejsze podmioty z branży są wchłaniane przez międzynarodowych molochów. Wydaje się, że wzrost konkurencyjności powinien być z korzyścią dla klientów. Faktycznie, aplikacje do zamawiania jedzenia są coraz bardziej intuicyjne, a sama jego realizacja szybka i prosta. Niestety, nie zawsze jest to z korzyścią dla samych restauratorów.
Współpraca na linii serwis – restaurator. W czym tkwi problem?
Jak zauważyliśmy wyżej, obecnie na serwisach do zamawiania jedzenia swoje dania mogą oferować restauracje z Wrocławia, Warszawy, Poznania i wszystkich innych miast oraz miejscowości w Polsce. Jednak obok plusów i możliwości dotarcia do nowych klientów, taka współpraca ma również swoje minusy.
Przede wszystkim zwłaszcza duże, znane marki mają wysoką prowizję sięgającą nawet 30-40 proc. wartości zamówienia. Co więcej, zdarza się, że poszczególne aplikacje dążą do unifikacji zdjęć. Często także same przekazywane informacje muszą szczątkowe, co utrudnia pozyskanie klienta, zwłaszcza jeżeli nie możemy konkurować niską ceną.
Nic dziwnego, że restauratorzy narzekają, że przez taką politykę ich lokale tracą swoją tożsamość. Wręcz przeciwnie – wielu czuje się poniżonych, sprowadzonych do roli wytwórcy jedzenia, kiedy w świadomości klienta pozostaje serwis do jego zamawiania. Jeżeli dodamy do tego, że niektóre serwisy nawet tworzą strony na wzór współpracujących z nimi restauracji, aby tylko zgarnąć wysoką prowizję, trudno oprzeć się wrażeniu, że są to mało etyczne praktyki.
Dlatego lepiej, kiedy dla firmy jest to tylko swego rodzaju dodatek do codziennej działalności. Pomoże własna aplikacja dedykowana swojemu lokalowi. Warta rozważenia jest też współpraca z serwisami, które nie narzucają tak wysokich marż, a dają możliwość prezentacji swojego menu dużej liczbie odbiorców. Dobrym przykładem jest serwis Znajdź Lunch, skupiający lokale gastronomiczne w tych największych, ale również nieco mniejszych miastach, np. restauracje w Zielonej Górze.
Leave a Reply